- inaczej - sprawa została przesądzona, lub jak kto woli, bilet na samolot zakupiony.
Na zdjęciach oczywiście jeszcze Turcja :)
A gdzie? Do Gruzji, do Tbilisi (ale nie tylko) i do Armenii (to już lądem dalej), na 20 dni. Być może znów przepłaciłam (738zł w dwie strony), ale mniejsza z tym. Widziałam, jak ceny powoli wędrowały w górę, i początek lipca w jedną stronę już kosztował minimum 800zł. Obawiałam się więc, że jak dłużej poczekam to będzie raczej figa z makiem a nie wyjazd. Swoją drogą ciekawe czy w Gruzji rosną figi? :)Bardzo liczę na arbuzy, które uwielbiam :)
Przyznam, że do tej pory miałam chwile słabości i wątpliwości. Nowy kierunek, nowe kraje i to, że tym razem wyjeżdżam sama. Odważniej się czułam gdy miałam pod opieką Ines, pewnie przez to, że chciałam jej zapewnić maksimum bezpieczeństwa i na niej się koncentrowałam :) Dziś pozbyłam się obaw, może nie do końca, ale już czuję zew przygody. Gdy człowiek wędruje sam, głębiej wnika w tkankę świata, który poznaje. Bardziej jest otwarty na ludzi, których spotyka w drodze i ma czas na podróż - tą odbywaną w głębi siebie.
Nie odbyło się bez stresu z powodu mojego dwuczłonowego nazwiska, które uparcie system Lufthansy, zlepiał w jeden wyraz. Na szczęście biuro w Warszawie było czynne i miła pani uspokoiła mnie, że wszystko jest w porządku.
Spróbuję tym razem bardziej spontanicznie. Do tej pory jakoś mi się nie udawało. No, może poza Aleksandrią - ale to z braku możliwości elektronicznej rezerwacji tańszych hoteli, hosteli. Ale nawet wówczas, mimo braku miejsc, znalazłyśmy nocleg. Tak więc tym razem tylko na początek może couch surfing, a później gdzie nas nogi i oczy poniosą. Jak zechcę gdzieś spędzić więcej czasu, to nie będzie mnie goniła następna rezerwacja. Jak mi się gdzieś nie spodoba, to pojadę dalej. Brak tej możliwości bardzo doskwierał mi w Turcji, ale zaliczki były już wpłacone. Gdyby nie to nasza podróż wyglądała by zapewne nieco inaczej. I zobaczyłabym Sanliurfę (ale co się odwlecze to nie uciecze), teraz mam choć możliwość rzucenia okiem na Arrarat :)
Przede mną czas na zebranie niezbędnych informacji i edukację, ach i przypomnienie sobie języka rosyjskiego :)
Tymczasem na blogu opuszczamy już Pamukkale i ruszamy niezwykłym, tureckim PKSem, który opisywałam TUTAJ, w kierunku wybrzeża. Czyli zapraszam w ciepłe klimaty na zimowe wieczory :)
12 komentarzy:
Gruzja to jedno z moich marzeń, na pewno będzie wspaniale!
Ajko, jestem o tym przekonana :) Zbieram informacje i oglądam "Tańczącą z Gruzją", praca mi tylko w tym przeszkadza... Ehhh rzucić ją w diabły i wyruszyć dookoła świata :) Chciałabyś? :)
Byłem w Gruzji w lipcu - figi rosną i są przepyszne :] arbuzy ogromne, nawet do 20-30kg.
Dziękuję Danielu za super informację :) W związku z tym (i nie tylko oczywiście) doczekać się już nie mogę :)
dzięki za inspiracje! :)
spice eM, nie ma za co :) Polecam się na przyszłość :)
ale ci zazdroszcze, rowniez tego ze sama potrafisz podrozowac,ja nie potrafie :(
Gruzja brzmi bardzo egzotycznie, jak dla mnie. chetnie tez bym sie wybrala. bede czekac na relacje.
Gruzja - dla mnie to bardzo egzotyczny kraj. Mam nadzieję, że wyprawa będzie bardzo udana. Już cieszę się Twoje Zdjęcia.
Pozdrawiam
Lewym okiem, to nie jest takie trudne. Trzeba tylko kupić bilet na samolot, później już nie ma wyjścia. Trzeba jechać. A tak na poważnie, można wcześniej wszystko sobie bezpiecznie zorganizować przez internet. Ja mam problem właśnie ze spontanem. A chciałabym bardzo :)
Moniko Jall, ooo to jeszcze dużo czasu. Do tej pory mam nadzieję, że zaglądniesz ze mną w parę miejsc :)
Wkraju :) Dla mnie też, dla tego nawet zrezygnowałam z kursu na Malcie, która wydała mi się za bardzo zeuropeizowana, aczkolwiek nie wątpię, że jest atrakcyjna.
Bardzo się cieszę, że lubisz moje zdjęcia :)
Pozdrawiam ciepło :)
Prześlij komentarz