Kończę zdjęcia z wycieczki szkolnej do Zakopanego. Wszyscy żałowaliśmy, że nie mogliśmy zostać dzień dłużej u przesympatycznej gaździny w Poroninie, że taka piękna pogoda i złota jesień zrobiła się w tym ostatnim dniu, a to już trzeba było wracać. A w drodze powrotnej zapora w Czorsztynie i zamek. Zapraszam :) U mnie za oknem tymczasem -10C.
"Albowiem to, co raz zostało zobaczone, nigdy już nie powróci do chaosu." Vladimir Nabokov
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tatry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tatry. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 22 lutego 2011
niedziela, 20 lutego 2011
Tatry w kolejnej odsłonie
Obiecałam moim koleżankom, że w czasie ferii skończę "obróbkę" zdjęć z wycieczki w Tatry. Słowo się rzekło, kobyłka u płota a zdjęcia skończone i gotowe do nagrania na pamiątkowe płytki :) Pasują do ostatnich prezentowanych krótkich i mniej krótkich wycieczek. Zapraszam, tym bardziej, że za oknem śnieg znowu przyprószył i zima zła nie chce sobie pójść precz.
Giewont
Zakopane i sławne Krupówki oraz atrakcje kolorystyczne i kulinarne :)

niedziela, 9 stycznia 2011
Polska. Tatrzańskie uroki czyli sposób na dzień z nadrabianiem zaległości
Z powodu niemożności skupienia się w ostatnich dniach na czymkolwiek. Dziś nadrabiam wszelakie zaległości. Takie do pracy. Zerkam jednym okiem na konkurs o wymarzoną pracę. Dziś ostatni dzień głosowania. Trzymajcie kciuki za przejście do kolejnego etapu :) Jeszcze przypominam, że akcja zbierania szaliczków i rękawiczek dla dzieci w Afganistanie prowadzona przez Redemptowis Missio trwa do końca stycznia. Dziś również dla wszystkich gra Wielka Świąteczna Orkiestra Pomocy :)
Za oknem brudno, szaro i śniegu już nie ma. Może by powspominać troszkę jesieni i Tatry. Chciałybyśmy z Ines zobaczyć je jeszcze zimą :) Też muszą być przepiękne.
A nad Waszymi powrotami niechaj czuwa...
piątek, 8 października 2010
Polska. Nad Morskim Okiem
Dzisiejszy post dedykuję mojej koleżance ze szkoły - Asi, dzięki której mogę Wam pokazać tą piękną jesień w Tatrach :) A że życie postanowiło mi skoczyć do gardła zaraz po powrocie i smutno mi się zrobiło, to dziś będzie bez opisu.


















czwartek, 7 października 2010
Polska. Tatry po raz pierwszy.
Tatry po raz pierwszy - nie do końca. Byłam kiedyś, lat naście temu w Nowym Targu przez kilka dni. Ba nawet uczyłam się jeździć na nartach. Ale trwało to chwilkę, zaabsorbowana byłam wówczas innymi sprawami i Tatry ledwie musnęłam wzrokiem. Tak więc to się nie liczy. Teraz był prawdziwy pierwszy raz.
Jesień ledwie musnęła swoimi złotymi barwami gdzieniegdzie drzewa, przyprószyła pierwszym śniegiem bezwstydnie nagie szczyty. Wyobrażam sobie te miejsca za kilka dni. Gdy wszelkie odcienie od czerwieni, poprzez pomarańcze, aż po żółcienie rozbuchają się jak szalone. I szkoda, że mnie tam nie będzie.
Pogoda "onetowa" tym razem się sprawdziła. Pierwszy dzień wściekłe słońce, drugi dzień deszcz i prawie zima, trzeci dzień znów słońce, może jedynie nieco łaskawsze. Zmienna aura przyczyniła się do tego, iż miałam okazję podziwiać piękno Morskiego Oka, macać gęstą jak budyń, i ciętą przez zamarzający deszcz, mgłę na Kasprowym, a na koniec omieść wzrokiem panoramę z Gubałówki i zachłysnąć się widokiem zamku w Nidzicy przyglądającemu się swojemu odbiciu w wodzie.
I to wszystko okraszone pobytem u wspaniałej gaździny i jej rodziny, oraz działalnością wychowawczą pełnioną nad stadkiem 30 uczniów.
Summa summarum wypoczęłam, a teraz zapraszam na przegląd Tatr widzianych moimi oczyma :) Wpis dedykuję mojej koleżance z pracy - Asi, która zabrała mnie w na tą wycieczkę :)

Jesień ledwie musnęła swoimi złotymi barwami gdzieniegdzie drzewa, przyprószyła pierwszym śniegiem bezwstydnie nagie szczyty. Wyobrażam sobie te miejsca za kilka dni. Gdy wszelkie odcienie od czerwieni, poprzez pomarańcze, aż po żółcienie rozbuchają się jak szalone. I szkoda, że mnie tam nie będzie.
Pogoda "onetowa" tym razem się sprawdziła. Pierwszy dzień wściekłe słońce, drugi dzień deszcz i prawie zima, trzeci dzień znów słońce, może jedynie nieco łaskawsze. Zmienna aura przyczyniła się do tego, iż miałam okazję podziwiać piękno Morskiego Oka, macać gęstą jak budyń, i ciętą przez zamarzający deszcz, mgłę na Kasprowym, a na koniec omieść wzrokiem panoramę z Gubałówki i zachłysnąć się widokiem zamku w Nidzicy przyglądającemu się swojemu odbiciu w wodzie.
I to wszystko okraszone pobytem u wspaniałej gaździny i jej rodziny, oraz działalnością wychowawczą pełnioną nad stadkiem 30 uczniów.
Summa summarum wypoczęłam, a teraz zapraszam na przegląd Tatr widzianych moimi oczyma :) Wpis dedykuję mojej koleżance z pracy - Asi, która zabrała mnie w na tą wycieczkę :)
Z okien autokaru
W drodze nad Morskie Oko

Subskrybuj:
Posty (Atom)