Gdy mróz i śnieg za oknem, ciągnie człowieka w ciepłe strony. Choć tych ciepłych stronach, przez anomalie pogodowe (choćby Istambuł -15 C i śnieg), nie koniecznie jest lepiej niż u nas.
Ale z pewnością tureckie, gorące źródła nie wyschły. Tak więc kto uda się do Pamukkale, to tylko o rzut beretem (około 4 km) ma gorącą wodę w Karahayit. Mniej znane i położone na mniejszej powierzchni źródła tworzą barwną mozaikę. Nasycona tlenkami oraz żelazem woda, o temperaturze 48 C, tworzy kolorowe zacieki. Przypisuje się lecznicze właściwości, podobnie zresztą jak tej w Pamukkale.
Źródła niewielkie, trawertyny niewielkie, to i turystów mniej. Przyjemnie usiąść i pomoczyć nogi. A później przejść się na spacerek po wiosce.