Strony

"Albowiem to, co raz zostało zobaczone, nigdy już nie powróci do chaosu." Vladimir Nabokov
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gori. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gori. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 sierpnia 2013

413. Pięć dni wojny i ulica Lecha Kaczyńskiego.

Nino straciła swój dom w Abchazji, musiała uciekać przed czystkami etnicznymi. Wciąż jednak tęskni i wspomina, opowiada jak piękna jest Abchazja. Nino miała tam dostatnie życie, jej mąż dobrą pracę. Zostawili wszystko, a on w kilka miesięcy później, zmarł.  Ola o bombardowaniu swojego miasta dowiedziała się z telewizji. Na szczęście była z dziećmi nad Morzem Czarnym. Później zadzwonił mąż, opowiadał, zabronił przyjeżdżać. Gdy wróciła, widziała zniszczenia.

Kobieta, która w Gori pracuje w Muzeum Wojny, była wówczas w mieście.
- Widziałaś film "5 dni wojny"? - pyta.
- Widziałam - odpowiadam.
- To wyglądało gorzej, straszniej, niż w tym filmie - dodaje po chwili milczenia.
Jej twarz ma ostre rysy, a duże, ciemne oczy są bezgranicznie smutne gdy pokazuje zdjęcia. Tu kobiety często mają takie oczy. Stoi tuz obok i z wahaniem dotyka szyby w gablocie, w której leżą mundury zabitych żołnierzy, młodych, przystojnych chłopaków.
- Wszystkich zamordowali - szepcze.

Gori

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

404. Dach nad głową czyli gdzie przenocować w Gruzji.

Zacznę moją relację nietypowo. Dziś czysto informacyjnie. Czyli noclegi, które polecam. Wciąż trwa sezon wakacyjny, Lufthansa może już nie ma takich promocji jaką udało mi się złapać (735zł w dwie strony), ale Wizzair wciąż lata do Kutaisi. Poza tym, Kochani, do Gruzji polecam najlepiej wrzesień, październik (ja niestety wówczas pracuję), kiedy czas owoco -, a zwłaszcza wino - brania. Mam nadzieję, że komuś się przydadzą.

Chyba w żadnym kraju nie jest tak łatwo znaleźć miejsce na nocleg, jadąc na tak zwany "spontan". Ba, rzekłabym, że noclegi często same nas znajdują. A to ktoś w pociągu zapyta czy mamy gdzie spać, a to kierowca marszrutki (busa) coś poleci i jeszcze pod same drzwi odstawi. Nie wspominając już o Kazbegi czyli w Stepantsminda, zostaniemy po wyjściu z samochodu wręcz osaczeni przez grupę kobiet oferujących nocleg. To co martwiło mnie przed wyjazdem, czyli brak zarezerwowanych hosteli, okazało się zupełnie niepotrzebnym zawracaniem głowy.

Tak naprawdę to miałam "zabookowany" tylko pierwszy nocleg w Tbilisi, tak dla komfortu, że po przylocie nad ranem, bez problemu i szukania przyłożę spokojnie głowę do poduszki.

Wymieniam zgodnie z kolejnością podróżowania.

1. Tbilisi

Dom Tiny. Gościnny, otwarty, przytulny i artystyczny. Co niezwykle istotne 2 minuty od Placu Wolności, 5 minut od stacji metra - Liberty Square. Cena ze śniadaniem 35 Gel. Dostęp do komputera.

Tu strona domu Tiny, gdzie można dokonać rezerwacji, zobaczyć fotografie.

A to już mój pokój, w którym spędziłam pierwsze cztery dni i ostatnie dwa dni mojego pobytu w Gruzji:



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...