Strony

"Albowiem to, co raz zostało zobaczone, nigdy już nie powróci do chaosu." Vladimir Nabokov
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mtskheta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mtskheta. Pokaż wszystkie posty

sobota, 31 sierpnia 2013

417. Nie - konkursowe fotografie czyli "Ceremonie"

Chciałam dziś dodać cztery fotografie do konkursu National Geographic, do kategorii "Reportaż". Nie udało się, formularz nie działa. Próbowałam do kategorii "Ludzie". Z podobnym powodzeniem. Nic to pokażę je Wam. To pierwsze cztery, a zastanawiałam się nad tą szóstką. Miały wspólny tytuł - Ceremonie. Nic to. Tak to jest jak się coś robi na ostatnią chwilę.

Ale ostatnie dni wakacji to urwanie głowy. Właściwie nie wakacji, bo już od początku tego tygodnia siedzę co dziennie w pracy. Nie narzekam, broń Boże. Super, że w ogóle jest praca. Ale w domu trzeba jeszcze córkę do internatu wyprawić. W dodatku szkoda bardzo, bo niedosyt mam jej obecności. Cóż, chciała szkołę średnią tak daleko od domu robić...
Jutro jedziemy do Wrocławia. Jedziemy razem, ale wrócę już sama.

Może przez te problemy ze stroną, przedłużą termin wysyłania zdjęć? Zobaczymy. Tymczasem zapraszam Was na moją prywatną wystawę i Ceremonie według mnie. Dodam tylko, że zdjęcia wykonałam w Gruzji.

Zapraszam również do mojego, wciąż rosnącego bloga z czarno białą fotografią.












poniedziałek, 5 sierpnia 2013

404. Dach nad głową czyli gdzie przenocować w Gruzji.

Zacznę moją relację nietypowo. Dziś czysto informacyjnie. Czyli noclegi, które polecam. Wciąż trwa sezon wakacyjny, Lufthansa może już nie ma takich promocji jaką udało mi się złapać (735zł w dwie strony), ale Wizzair wciąż lata do Kutaisi. Poza tym, Kochani, do Gruzji polecam najlepiej wrzesień, październik (ja niestety wówczas pracuję), kiedy czas owoco -, a zwłaszcza wino - brania. Mam nadzieję, że komuś się przydadzą.

Chyba w żadnym kraju nie jest tak łatwo znaleźć miejsce na nocleg, jadąc na tak zwany "spontan". Ba, rzekłabym, że noclegi często same nas znajdują. A to ktoś w pociągu zapyta czy mamy gdzie spać, a to kierowca marszrutki (busa) coś poleci i jeszcze pod same drzwi odstawi. Nie wspominając już o Kazbegi czyli w Stepantsminda, zostaniemy po wyjściu z samochodu wręcz osaczeni przez grupę kobiet oferujących nocleg. To co martwiło mnie przed wyjazdem, czyli brak zarezerwowanych hosteli, okazało się zupełnie niepotrzebnym zawracaniem głowy.

Tak naprawdę to miałam "zabookowany" tylko pierwszy nocleg w Tbilisi, tak dla komfortu, że po przylocie nad ranem, bez problemu i szukania przyłożę spokojnie głowę do poduszki.

Wymieniam zgodnie z kolejnością podróżowania.

1. Tbilisi

Dom Tiny. Gościnny, otwarty, przytulny i artystyczny. Co niezwykle istotne 2 minuty od Placu Wolności, 5 minut od stacji metra - Liberty Square. Cena ze śniadaniem 35 Gel. Dostęp do komputera.

Tu strona domu Tiny, gdzie można dokonać rezerwacji, zobaczyć fotografie.

A to już mój pokój, w którym spędziłam pierwsze cztery dni i ostatnie dwa dni mojego pobytu w Gruzji:



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...