Strony

"Albowiem to, co raz zostało zobaczone, nigdy już nie powróci do chaosu." Vladimir Nabokov
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Signagi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Signagi. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 stycznia 2014

423. Arbuzowego szaleństwa ciąg dalszy :)

Cieszę się, że narobiłam wam smaka na te soczyste, zielone owoce :) Ja też zatęskniłam za słońcem, latem, słodkimi arbuzami, ale przede wszystkim za podróżą, gdzieś w nieznane :)

Dziś arbuzowo po raz kolejny. Ale z akcentam na wszelakich zjadaczy arbuzów :)

Oczywiście jak na porządną imprezę przystało,festiwal był medialny. Pani reporter oczywiście w kolorze arbuzowym.


środa, 29 stycznia 2014

421. Arbuzowy raj na ziemi.

Pewnego pięknego dnia, w Gruzji, trafiłam do raju, raju na ziemi - tak po prostu, bezwarunkowo. Raj był brukowany, pełen ludzi i arbuzów. Raj był zmysłowy - pachniał arbuzowo, smakował słodko, ściekał po brodzie i lepił paluchy, wysycony był pręgowaną zielenią oraz różnymi odcieniami różu i czerwieni. Zdradzę miejsce mojego wniebowzięcia - to Signagi. A czas to festiwal arbuzów.


wtorek, 28 stycznia 2014

420. Chleba naszego powszedniego...

...chleba gruzińskiego, daj nam Panie.


A jest o co prosić, uwierzcie. Zwłaszcza jak się lubi chrupiącą skórkę, miękkie wnętrze i jak tej skórki jest więcej niż wnętrza. A jeszcze do tego zapach, któremu trudno się oprzeć. I to, że można go mieć, taki gorący i świeży, o każdej porze dnia i nocy - sprawdziłam to osobiście w Tbilisi.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

404. Dach nad głową czyli gdzie przenocować w Gruzji.

Zacznę moją relację nietypowo. Dziś czysto informacyjnie. Czyli noclegi, które polecam. Wciąż trwa sezon wakacyjny, Lufthansa może już nie ma takich promocji jaką udało mi się złapać (735zł w dwie strony), ale Wizzair wciąż lata do Kutaisi. Poza tym, Kochani, do Gruzji polecam najlepiej wrzesień, październik (ja niestety wówczas pracuję), kiedy czas owoco -, a zwłaszcza wino - brania. Mam nadzieję, że komuś się przydadzą.

Chyba w żadnym kraju nie jest tak łatwo znaleźć miejsce na nocleg, jadąc na tak zwany "spontan". Ba, rzekłabym, że noclegi często same nas znajdują. A to ktoś w pociągu zapyta czy mamy gdzie spać, a to kierowca marszrutki (busa) coś poleci i jeszcze pod same drzwi odstawi. Nie wspominając już o Kazbegi czyli w Stepantsminda, zostaniemy po wyjściu z samochodu wręcz osaczeni przez grupę kobiet oferujących nocleg. To co martwiło mnie przed wyjazdem, czyli brak zarezerwowanych hosteli, okazało się zupełnie niepotrzebnym zawracaniem głowy.

Tak naprawdę to miałam "zabookowany" tylko pierwszy nocleg w Tbilisi, tak dla komfortu, że po przylocie nad ranem, bez problemu i szukania przyłożę spokojnie głowę do poduszki.

Wymieniam zgodnie z kolejnością podróżowania.

1. Tbilisi

Dom Tiny. Gościnny, otwarty, przytulny i artystyczny. Co niezwykle istotne 2 minuty od Placu Wolności, 5 minut od stacji metra - Liberty Square. Cena ze śniadaniem 35 Gel. Dostęp do komputera.

Tu strona domu Tiny, gdzie można dokonać rezerwacji, zobaczyć fotografie.

A to już mój pokój, w którym spędziłam pierwsze cztery dni i ostatnie dwa dni mojego pobytu w Gruzji:



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...