Dawno nie pisałam, i jeszcze nie mogę się za bardzo do tego zabrać bo primo: moje problemy nie mijają i nie wiadomo kiedy miną, secundo, koniec roku się zbliża i pisanie teczki na dyplomowanego wisi nade mną niby miecz Damoklesa, więc roboty mam na 48 godzin na dobę. A po tertio pogięło mnie dzisiaj i z karkiem przekrzywionym trudno usiedzieć, ale się stęskniłam, i nawet o dziwo ktoś tu zagląda. Dla tego pisać za dużo nie będę, ale zdjęcia wrzucę.
Z drogi, która prowadziła od wyroczni Siwa, biegła obok świątyni Amona (mocno nadgryzionej zębem czasu), do Łaźni Kleopatry. Drogi, która przebiega ponad setkami lat, upływającymi jak nurt rzeki, tylko, że ciszej, konsekwentniej i jeszcze bardziej nieubłaganie...
6 komentarzy:
podobają mi się te ujęcia zza pleców osiołka. uszy wchodzące w kadr są przesympatyczne :-)
a ponadto masz świetną technike obrabiania zdjęć, przypominają bloki skalne z pismem hieroglificznym.
pozdrawiam ciepło. niech Moc będzie z Tobą :-)
Oj... mam nadzieję, że szybko Ci minął bóle... a Twoje zdjęcia należą do takich, przy których można się ogrzać :) widziałam takie na jednym jeszcze blogu.. :) ślicznie :)
Beutiful blog.
A zaglada, zagląda. I to nawet nowi się pojawiają :)
Podobają mi się Twoje zdjęcia.
Serdecznie pozdrawiam :)
You have excelled here, I love the textures.
Hi, your pics are wonderful and all your blog is interesting
Prześlij komentarz