Przepraszam za nieobecność, za milczenie i za to, że jeszcze chwilkę nie będę odpisywać. Obiecuję nadrobię wszelakie zaległości. Jesień tegoroczna jakoś niezbyt mi sprzyja. Począwszy od zapalenia nerwu w nodze (już powoli lepiej), poprzez stanowczą decyzję naszych radnych o całkowitej likwidacji mojej szkoły, a co za tym mojego miejsca pracy, aż po dzisiejszą, okropną migrenę. Jakoś powolutku muszę się pozbierać i nabrać sił na przygotowania do przyszłej jesieni. Jesieni, która będzie pod wielkim znakiem zapytania, bo bladego pojęcia jeszcze nie mam, co dalej będę robić i tylko z całej siły staram się nie poddać paraliżującemu strachowi. Na razie szukam światełka w tunelu. Zastanawiam się, czy kiedyś, z perspektywy czasu, uznam te nagłe zwroty akcji mojego życia za początek czegoś lepszego? Może te wszystkie dziwne i zaskakujące wydarzenia, które mnie spotykały ostatnimi czasy, okażą się zmyślnymi elementami ogromnej machiny jak tej Rube Goldberga? Gdzie każdy jeden element, precyzyjnie ustawiony i wprawiony w ruch, działaniem swoim uruchamia następny, w efekcie doprowadzając do konkretnego celu. Może nie bez przyczyny odnalazłam akurat przemówienie Steve'a Jobs'a na uniwersytecie w Stanford? Wierzę, że będzie dobrze, jeżeli nie lepiej. Wierzę, bo tak naprawdę nie mam innego wyjścia, choć nie jest łatwo. Wkrótce ciąg dalszy naszych fotograficznych opowieści i podróży :) Pozdrawiam Was Kochani i cieszę się, że przybywają wciąż nowi goście, których serdecznie witam :) Liczę na Waszą wyrozumiałość i zapraszam do posłuchania S.Jobs'a (napisy w j.polskim można uruchomić klikając na czerwony znaczek z cc na dole okienka).
8 komentarzy:
Good luck, get happy and post pictures...........Re post your old soft focus ones. You are superb with them.
Rozumiem cię doskonale. Tym bardziej, że prawdopodobnie podzielę twój los... Trzymaj się :)
Będzie dobrze zobaczysz. Jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i jak w to wierzę. Już wielokrotnie wydawało mi się, że świat się wali, ale zawsze później jakoś wszystko się odwracało i wychodziło na lepsze. czego ci z całego serca również życzę.
Pozdrawiam serdecznie
Ewa
http://blog.calimera.pl/
Likwidacja szkół to ostatnio jakaś plaga.Nie jestem nauczycielką ale akurat ze szkołami mam wiele do czynienia.Nie długo zostaną tylko olbrzymie molochy. Życzę zdrówka i z niecierpliwoscią czekam na dalsze posty.Pozdrawiam Aga
http://spodpsiejgorki.blogspot.com/
Wolałbym się nie znaleźć w takiej sytuacji, jak Twoja. Ale niestety zagrożenie jest duże, kryzys puka do drzwi.
Lepszego jutra. Pozdrawiam.
Rozumiem wszystko i wiem jak to jest , nie współczuję , bo nie o współczucie tu chodzi i też wiem jak to jest . Jest do d....Mnie powaliło na całej linii i wiem ,że tylko zabranie się samemu za siebie coś pozwala osiągnąć , też się zastanawiam podobnie jak Ty czy z perspektywy czasu będzie to wszystko oglądane jak nic nie znaczący epizod , który wszystko zmienił na lepsze. Oby ! Czego sobie , Tobie i wszystkim życzę. Ja z moim dołem się oswoiłam ,żeby nie powiedzieć zaprzyjaźniłam - to jak syndrom sztokholmski ;-) .Siedzę w nim dalej , ale chyba już krawędzi się chwyciłam i wyłazić będę - pewnie długo , ale liczy się zeby wyjść .Wracaj na bloga , mnie nie było 8 mcy , ale Ty wracaj szybciutko i opowiadaj nam dalej ;-) Buziaki
Kochana Urszulko - podzielam Twoje obawy - u nas również wiele rzeczy się sypie, kłody pod nogi, kryzys dopada, praca wisi na włosku, zarobki - ledwo starczają do połowy miesiąca, ale chociaż przez moment ogarnęła mnie panika a potem marazm - wzięłam się za siebie, bo losowi trzeba pomóc. Też chcę wierzyć, że to wszystko obróci się na lepsze, że coś lepszego jest za tym stromym zakrętem ... ściskam i na początek życzę zdrowia - reszta jakoś się ułoży...
Trzymaj się i nie poddawaj i wracaj tu do nas jak najszybciej :)
Pozdrawiam
Ewa
http://blog.calimera.pl/
Prześlij komentarz