Strony

"Albowiem to, co raz zostało zobaczone, nigdy już nie powróci do chaosu." Vladimir Nabokov

niedziela, 15 maja 2011

Książki, książki, książeczki...

Kolejna kolosalna przerwa w pisaniu, fotografowaniu... Trochę ucieczka od świata rzeczywistego w ten wykreowany, spisany na kartach książek. Ucieczka od życia, które zaskakuje nie koniecznie pozytywnie i tylko piętrzy, piętrzy trudności. Bo wiadomo, kto czyta ten żyje dwa razy, więc przerzuciłam się ze swojego życia - takiego z dnia na dzień, na życie w zupełnie innych światach. Ale chyba już pora pozbierać się nieco, wrócić do pisania, do wspomnień z podróży i do przygotowanie następnej naszej wyprawy.
Niestety, nie uda mi się zrealizować swoich marzeń (przynajmniej na razie). Nie pojedziemy do Syrii, nie odkryjemy Jordanii i nie odwiedzimy Libanu. Zaplanowane 27 dni spędzimy w Turcji. Muszę zorganizować się nieco i zaplanować trasę. Tymczasem moje całe jestestwo pragnie odpoczynku i nic nie robienia z książką w ręku najlepiej. Ehhh...

Przepraszam Wszystkich za swoje milczenie, czasem trzeba schować się by pozwolić nieco zagoić się ranom.

Dziś parę eksponatów z wystawy, którą oglądałam dwa lata temu w bibliotece w Oxford. Coś co bardzo lubię. Książkę, oprawę, formę jako dzieło samo w sobie - i jak tu nie oceniać książki po okładce.


Temat - Woda




























10 komentarzy:

zielinskabeata pisze...

Ula, dobrze, że już jesteś :) Ostatnio myślałam o Tobie, gdzie zniknęłaś..

paulina pisze...

Czasami trzeba jednak sobie odpocząć od zgiełku i szaleństwa tego świata! Ale dobrze, że jesteś!

Raincloud pisze...

Fantastyczne! Ta z liliami wodnymi....ach. Widzę, że tematy książkowe zbiegły się u nas w czasie :)

doro pisze...

Miło Cię znowu czytać! Fantastyczna wystawa, pozwoliłam sobie podlinkować do studenckiego bloga, żeby oglądali i się uczyli!
Wiele sił i pogody ducha życzę!

W drodze... pisze...

Kochane dziewczyny bardzo dziękuję Wam za tak ciepłe słowa :) A ja już myślałam, że wszyscy o mnie zapomnieli i już nie potrzebne moje pisanie :) Dopiero niedawno odzyskałam te fotografie i z wielka przyjemnością do nich wracam :) A jeszcze z większą do Was i Waszych blogów :)

Amisha pisze...

Nawet nie wiesz Ula, co czasem znaczy cisza ;-). Niby jest a wrze! Oczywiście, że Cię czytamy i czekamy :). Książka to przyjaciel. I jak widać - nawet tylko będąc formą ;-).

Uściski!!!

W drodze... pisze...

Dziękuję Amisho :) Tak, to prawda. Cisza czasem krzyczy najgłośniej :) A ja postaram się już na tak długo nie znikać :)

mama ammara pisze...

Urszulko - to jeszcze ja spieszę przywitać Cię po przerwie. Nie czytać i nie oglądać Ciebie? To być o wiele uboższym - dlatego ja wiernie i cierpliwie czekałam na Twój powrót, mając nadzieję, że milczenie to nie efekt kolejnych problemów. Smutno mi się zrobiło, gdy przeczytałam, że nie dotrzecie na Bliski Wschód, ale myślę, że Turcja jest wspaniałą alternatywą (ja sama marzę i planuję, by do niej dotrzeć - w sumie daleko nie mam :)) i może - zważywszy na okres, w którym się wybieracie - chociaż trochę lżejszą klimatycznie. Ja myślę, że jak Blisko Wschód - to wiosną :). I myślę - wszystko "maktub" :). Ściskam najserdeczniej!
Ps. W książkach ważna jest dla mnie i treść i forma, gdy idą ze sobą w parze to czytanie jest po prostu najwyższą przyjemnością. Przepiękne okazy na Twoich zdjęciach!

W drodze... pisze...

Mamo Ammara, wiem, że duszą byłaś blisko mnie :) Za co jestem Ci ogromnie wdzięczna :) Przez ten ostatni rok nauczyłam się, że żyć trzeba tu i teraz, bo za chwilę wszystko może się zmienić. I tak sobie powtarzam ostatnio: Nie martw się kobieto, co ma być to będzie. Czyli Insh Allah :)
Inaczej człowiek musiałby zwariować.
A tak po cichu miałam nadzieję, że gdzieś tam spotkamy się na Jordanii łonie :)
Może po tych zamieszkach, może kiedyś. Tymczasem ciesze się na tą Turcję i ją powoli oswajam - jak na razie książkowo :)
Pozdrawiam mocno i dziękuję :)

mama ammara pisze...

Urszulo Droga - przepraszam, że odpisuję z opóźnieniem, ledwo "ogarniam". Ja miałam wielką, choć nieśmiałą nadzieję na wspólną kawę - nieśmiałą, bo przy tylu bliskowschodnich atrakcjach akurat moja persona wypada wybitnie blado. Poza tym nie wyskakiwałam z propozycją - czekałam na więcej szczegółów dotyczących Waszego wyjazdu. No to się doczekałam ...Ale - trzeba wierzyć, że i te bliskowschodnie plany się ziszczą i, że kawę kiedyś razem wypijemy, a tymczasem jestem pewna, że przywieziecie z Turcji mnóstwo fantastycznych zdjęć i wspomnień niezapomnianych. Ściskam najserdeczniej!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...