Pewnej nocy, we śnie, diabeł wziął w niewolę Abd ar Rahmana I. Strącił go z wysokiej skały w spienione morze krwi. A była to krew całej jego dynastii, włącznie z pokoleniami, które miały nadejść. Tragiczna przepowiednia czekającej go przyszłości. Przerażony emir zaczął tonąć. Nagle wokół rozległ się niebiański głos i pojawił anioł. Pomógł władcy, a ten w zamian przysiągł, że wybuduje świątynię ku czci jedynego, prawdziwego, miłosiernego Boga. Świątynia ta będzie wielka i wspaniała, trwać będzie nieskończenie długo oraz wzbudzi zazdrość całego świata. Tak opowiada legenda o powstaniu meczetu w Kordobie - słynnej Al Mezquita.
Jak w każdej legendzie, tak i w tej znajdziemy szczyptę prawdy. Obiecana świątynia wznosi się w sercu starego miasta w Kordobie. Została wybudowana w VIIIw a rozbudowana w IX i trwa do dziś. Wielkością niegdyś ustępowała jedynie meczetowi w Mekce. Skromna, zdobiona piaskowcem jedynie z zewnątrz, magicznym gajem kolumn wewnątrz. I to skojarzenie z gajem nie jest bynajmniej przypadkowe. Koiło tęsknotę modlących się muzułmanów za pustynią i oazami pełnymi gajów. Tu naśladowało je 850 kolumn połączonych łukami, przywodzącymi na myśl liście palm.
Dużo wcześniej w tym miejscu stała świątynia rzymska. Na niej Wizygoci postawili swój kościół. Kiedy Kordoba stała się stolicą mauretańskiej Al Andalus, oddano połowę kościoła w użytkowanie Maurom. Ale liczba wiernych rosła i Abd ar Rahman wykupił drugą połowę świątyni. W ten sposób powstała wspaniała budowla. Meczet był wielokrotnie rozbudowywany, a w dodawanych częściach rosły kolejne kolumny. Wewnątrz niej mihrab (półkolista wnęka wskazująca Mekkę), stała się prawdziwym klejnotem w koronie.
Jednak czasy pokoju i rozkwitu dla Kordoby mijały. Izabela Kastylijska i Ferdynand Aragoński, przejęli władzę a meczet zamienili w katedrę. A z minaretu, przekształconego w dzwonnicę już nigdy nie rozległo się śpiewne nawoływanie muezzina do modlitwy. Ponoć gdy cesarz Karol V zobaczył te zmiany, zawołał wstrząśnięty "Zniszczyliście coś, co było jedyne w swoim rodzaju i postawiliście coś co zobaczyć można wszędzie."
4 komentarze:
Uwielbiam takie legendy. Inna sprawa, że dzięki nim lepiej się zapamiętuje;)
Jedno słowo tylko ciśnie mi sie na usta: magnificat...
Pozdrawiam cieplutko z ulewnego i "huraganowego" dzisiaj Dartmoor:)
wspaniałe, niesamowite miejsce...
Uleńko jak zwykle z wielką przyjemnością zasiadam w Twoim saloniku i napawam się wieściami ze świata. Dodatkowo cieszę oko pięknymi zdjęciami a te dzisiejsze są bajkowe!!! Pozdrawiam cieplutko.
Prześlij komentarz