Pierwsza noc - pełne knajpki kibiców - wygrany ćwierćfinał - a na koniec pierwsza całonocna fiesta.
"Albowiem to, co raz zostało zobaczone, nigdy już nie powróci do chaosu." Vladimir Nabokov
środa, 21 lipca 2010
Hiszpania, Granada, El Albayzin i noc :)
Prawda, że noc to magia? :) Jeszcze kilka zdjęć z dzielnicy średniowiecznych, hiszpańskich Maurów. Gdzie o tej porze dnia czas się zatrzymuje, przeszłość wypełza z mysiej dziury, a nocą śnią się meczety, oazy, Sahara... :) Nawet jak po całodziennym zwiedzaniu, zmęczone słońcem wracałyśmy do hotelu, nie dało się pójść spać bez spaceru po tych uliczkach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Bajecznie! kocham Grenade!!:)
prawda: magia! :-)
Bardzo piękne noce. Hiszpanie mieli frajdę z wygranych mistrzostw. Należało im się :)
A ten błękit nieba na ostatnim zdjęciu - wręcz uderzający! :)
i mnie się zdj podobają, niezwykłe noce między takimi uliczkami, ciekawe, czy zachwyt nadal nas łapał za serca, gdybyśmy tam zamieszkali? hmmm :) :) :)
Pozdrawiam :)
Ps.
Hiszpania była moim faworytem :)
Prześlij komentarz