Ale ostatnie dni wakacji to urwanie głowy. Właściwie nie wakacji, bo już od początku tego tygodnia siedzę co dziennie w pracy. Nie narzekam, broń Boże. Super, że w ogóle jest praca. Ale w domu trzeba jeszcze córkę do internatu wyprawić. W dodatku szkoda bardzo, bo niedosyt mam jej obecności. Cóż, chciała szkołę średnią tak daleko od domu robić...
Jutro jedziemy do Wrocławia. Jedziemy razem, ale wrócę już sama.
Może przez te problemy ze stroną, przedłużą termin wysyłania zdjęć? Zobaczymy. Tymczasem zapraszam Was na moją prywatną wystawę i Ceremonie według mnie. Dodam tylko, że zdjęcia wykonałam w Gruzji.
Zapraszam również do mojego, wciąż rosnącego bloga z czarno białą fotografią.
5 komentarzy:
piękne, wzruszające chwile, trzymam kciuki, żeby przedłużyli termin ;)
Piekne zdjecia, zwlaszcza trzecie... szkoda, ze nie udalo sie ich dodac :/
Szkoda byloby gdybys nie umiescila tych zdjec... Dobre sa!
Serdecznosci niedzielne
Judyta
Oby przedłużyli termin zgłaszania zdjęć, bo zdjęcia piękne.
Przez cały okres licealny mieszkałam z rodzicami. Dopiero na studia wyjeżdzałam na cały tydzień, ale weekend zawsze w domu spędzałam, a mamie i tak zawsze było smutno jak w niedzielę wieczorem odprowadzała mnie na autobusowy przystanek. Wszystkie matki chyba już tak mają. ;)
Świetne są te zdjęcia, studiowała pani fotografię?
Prześlij komentarz