W Kapadocji miałyśmy okazję zwiedzić fabryczkę ceramiki. A w niej mogłyśmy pomacać, pooglądać i wysłuchać wykładu na temat samego procesu tworzenia jak i rodzajów ceramiki oraz zdobień typowo tureckich. Na pewno część z wyeksponowanych później na sprzedaż, w sklepiku, różnych "skorupek", to rzeczywiście rękodzieło. Podejrzewam jednak, że większość była już masową produkcją. Tu zaczynamy od końca - oto jak wygląda tradycyjne, tureckie zdobienie.
Półprodukty
A to już sprawdzanie jakości finalnego produktu
7 komentarzy:
ciekawe:) dziękiuję za tą migawkę
i to jest sztuka!
A jednak zdobią ręcznie :)
Uwielbiam rękodzieło, chociaż niekoniecznie zawsze za stylistykę (z tutaj pokazanych najbardziej podobają mi się białe półprodukty :)), ale właśnie za ten ludzki wkład weń włożony - kawałek czyjegoś życia, historii, wyobraźni, talentu :). Uściski!
Ulu, już wkrótce wyruszamy, niestety wczoraj, kiedy w końcu miałam czas, zaakceptowałam coś czego nie powinnam, i niestety okazało się później, iż nie widzę zdjęć zarówno na moich jak i innych blogach.. szkoda, miałam nadzieję, że poczytam i napatrzę sie na Twoje zdjęcia zanim sama zobaczę, choćby część tego co Ty widziałaś Ulu..och, muszę przyznać, iż troszkę.. a moze nawet bardzo zazdroszczę Ci Kapadocj, myśleliśmy, iż damy radę tam również pojechać, niestety tym razem zbyt duża odległość, na tak krótki czas..innym razem. : ) .. Ulu w Himalaje jak najbardziej możemy wyruszyć razem. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Zachwycajace
Dziękuję za Wasze miłe komentarze :)
Mamo Ammara - moje gusta też są nieco inne aczkolwiek podziwiam pracę i różnorodność, ja byłam chora na ceramiczny granat (owoc ;)) ale wydawał mi się ciut za drogi, teraz żałuję, że nie kupiłam :)
Aniu - trzymam za słowo, tak sobie bym siedziała przed jakimś schroniskiem i patrzyłabym na te Himalaje z nabożną czcią :)
Prześlij komentarz