Wiem, wiem, ze musze uderzyc sie ponownie w klatke piersiowa :) Dlugo mnie nie bylo i jeszcze troszke mnie nie bedzie, A w skrocie sprawy sie maja tak: Koniec roku - wiadomo, pracy mnostwo, malo czasu a i zmeczenie juz ogromne, wiec ciezko zasiasc do pisania (bylo). U mnie jeszcze setki zdjec do przerobienia i uzupelnienia strony szkolnej, jakies smuteczki i tak to wyszlo. Druga sprawa, to moje dziecko mlodsze czyli Ines skladala juz papiery do szkoly sredniej i tak kursowalysmy miedzy naszym miasteczkiem a Wroclawiem, gdzie w efekcie sie dostala. I najwazniejsze wydarzenie, z ktorego zdjecia wkrotce (bo nie ma mnie w domu) - to narodziny mego wnuka:)) Tak, tak, prosze Panstwa zostalam taka mloda babcia ;) I ta babcia teraz siedzi w Turcji, dokladnie w Kusadasi - ale to nie dlugo, bo po jutrze ruszamy dalej :) Wlasciwie jestesmy - ja i Ines. Za nami juz 6 dniowy pobyt w Istambule, dwa dni w Bursie, nocny przejazd do Kusadasi i drugi dzien tutaj. Za nami juz morze Marmara, teraz kapiemy sie w Egejskim. A co przed nami? Pamukkale, Antalya, Adana, Goreme, Konya, Istambul (jeszcze dwa dni na pozegnanie), Warszawa i powrot do domu czyli 18 sierpnia. Wowczas obiecuje solidna dawke zdjec i wrazen. Jeszcze w miare mozliwosci napisze to i owo z naszego pobytu w Turcji, ale zdjecia musza zaczekac.
Turcja ciekawa, goscinna - choc taka autentyczna goscinnosc spotyka nas na drogach mniej turystycznych np. w Bursie. Oraz w srod ludzi poznanych nie przy okazji turystycznych atrakcji - w Stambule. A tu w Kusadasi troche jak zapewne w Hurgadzie (gdzie w prawdzie nie bylysmy ale slyszalysmy), wszystko nastawione na zysk - no moze za wyjatkiem jednej knajpki :) Drogo, goraco, atrakcyjnie, i troszke szkoda, ze nie wjedziemy do Syrii. Couch surfing nie wyszedl nam kompletnie, spontan wyjazdowy tez nie. Do wyjazdu z Polski znow mialam rozplanowany kazdy dzien i zarezerwowane hotele. Moze kiedys naucze sie spontanicznych wyjazdow, moze jak bede podrozowac sama... A i jeszcze jedno, chyba efekt mojej diety szlag jasny trafi bo trudno tu sobie odmowic - tyle przepysznych rzeczy do jedzenia a i jeszcze wybor slodyczy, owocow...
Przepraszam za brak polskiej czcionki - ale to wina klawiatury tureckiej :)
Pozdrawiam Wszystkich czytelnikow = prosze unizenie o wybaczenie mojego milczenia :)
Ula w towarzystwie Ines :)
4 komentarze:
Ula, jak miło Cię poczytać :D szerokiej drogi Wam życzę i czekam na tę solidną dawkę zdjęć :)
NO NARESZCIE!!!
Czekam i czekam a Ty wsiąkłaś zupełnie. Bawcie się dobrze i wracajcie szczęśliwie - niecierpliwie czekam na zdjęcia i opisy:-)
miło widzieć Cię z powrotem :) gratulacje pro rodzinne! nio i ta podróż - życzę wielu pięknych chwil i czekam na obiecaną mocną dawkę zdjęć i relacji! pozdrawiam z deszczowego pomorza
czekam, czekam, nie narzekam!
Prześlij komentarz