Już od pierwszego wejrzenia Siwa mnie urzekła, tu czas stanął w miejscu. Niezależna do XIX wieku berberyjska osada zachowała swoją kulturę i klimat. Postanowiłyśmy zostać na 4 noce. Miłość nas zwiodła, a może to zmęczenie, hotel, zbiegi okoliczności skłoniły nas jednak do opuszczenia tego miejsca wcześniej. Tymczasem spacerowałyśmy po ulicach jako naprawdę jedne z niewielu kobiet. Turystów było mało, gorąc nie sprzyjał widać wizytom tutaj. Otoczona rozległymi gajami daktylowymi, słonymi jeziorami, z mieszkańcami o specyficznej urodzie, kobietami które jedynie widziałam przewożone z miejsca na miejsce w wózeczkach zaprzężonych w osiołki. Były dokładnie ukryte przed wzrokiem mężczyzn ale i naszym. Zasłonięte twarze, dłonie, całe sylwetki ukryte pod połaciami materiału. A w centrum miasteczka ruiny glinianego labiryntu Shali, zniszczonego przez czas i ulewę.
I jeszcze słodka landrynka. Wojskowy kompleks sportowy (Siwa to miejsce stacjonowania wojska i siedziba wywiadu wojskowego), z którego korzysta czasami miasteczko, w unikalnym jak na obiekty militarne kolorze.
11 komentarzy:
Not sure about the military sports complex but the rest are beautiful.
zastanawiam się co myśli kobieta owinięta od stóp do głów materiałem na temat innej kobiety, która nie jest owinięta. hm.
faktycznie, kompleks wojskowy ma barwy ochronne ;-)
to pierwsze od góry najbardziej mi się podoba.
serdeczności :-)
Ten róż stanowczo baaaaaaaaardzo pasuje do wojska :P
Adrian - It's only about this funny colour for military sports complex :) Thank you for your kind words :)
Emmo - wydaje mi się, że one nas postrzegają za zbyt "odkryte" i wystawione na widok publiczny. Zwłaszcza, że nie koniecznie te "zamoty" są dla nich przymusem. Wiele dziewczyn zakłada chustki, bo uważa, że w ten sposób szanuje się i dostrzega jej osobowość. Mi też najbardziej podoba się to pierwsze :)
Mała Mi :) - Tak sobie pomyślałam, że spodobałoby się to Joli Rutowicz również :)
Piękne zdjęcia, bardzo tam egzotycznie :) Dla nas.
A wojsko jest tam po prostu pogodne, pacyfistyczne: tzw.radosne, różowe plutony ;)
Wspaniałe, piękne zdjęcia....co tu więcej mówić czy pisać..:)
ozastanawiam sie podobnie jak Emma..a wojsko jak wojsko:)
no właśnie, to jest nasze zrozumienie dla odmiennej kultury. nam się zwykle wydaje, że one są nieszczęśliwe w tych ,,zamotach" i czołdarach, a dla nich to naruralny sposób okazywania uczuć do swoich mężczyzn, bo tylko oni mają prawo je widzieć.
Pięknie tam , więc wyślijmy tam Jolę Rutowicz z Dodzią ....i wojsko sie ucieszy.....
śliczne zdjęcia i naprawdę bardzo ciekawie opisana podróż. Czytając tego bloga czuję się tak jakby przenosił mnie do innego świata:*
Piekne zdjęcia, widac na nich, że to miejsce naprawde musi byc urzekające :)
Prześlij komentarz