Z dzielnicy koptyjskiej udałyśmy się zobaczyć nilometr. W zielonym ogrodzie, nad brzegiem rozległego i leniwego Nilu stoi sobie niepozorny budyneczek. Skrywa w sobie głęboką studnię sięgającą poniżej poziomu Nilu. Z rzeką łączyły go trzy tunele, obecnie zamknięte.
O życiu starożytnego Egiptu decydował Nil, od jego kaprysów - wylewów lub suszy, zależała obfitość zbiorów. A jak zbiory były duże można było podnosić podatki lub w przypadku niskiego poziomu wód, obniżać.
Przydały by się w naszym kraju takie "nilometry", według naszych podatków, poziom wód mamy coraz wyższy i coraz większy urodzaj ;)
I jeszcze rzut oka na ogród i Nil, oraz życie na jego brzegach
1 komentarz:
Ula zdjęcia przepiękne - a co do podatków, to u nas powinno być odwrotnie, bo jak zalewa pola, domy i co tam jeszcze po drodze - toż to nieszczęście, wszystko poniszczone. Popijam sobie kawkę i jestem z Tobą w dalekich krajach - bardzo mi się to podoba,pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz