Strony

"Albowiem to, co raz zostało zobaczone, nigdy już nie powróci do chaosu." Vladimir Nabokov

wtorek, 27 sierpnia 2013

416. Dumnie, na wzgórzu Elia...

... wznosi się katedra Cminda Sameba. Na lewym brzegu Mtkwari, w dzielnicy Avlabari. A gdy nad Tbilisi zapada noc i rozświetlają się miliony lamp, to ona staje się centrum tego lśniącego wszechświata. Nie bez przyczyny stoi właśnie dumna i pyszni się nowymi, wysokimi wieżami. Jest największą prawosławną świątynią na całym Kaukazie. Ba! Jest trzecia pod względem wielkości na całym świecie.


Gdy w 1989 roku Gruzja odzyskała niepodległość, prawosławny Patriarchat i władze postanowiły upamiętnić to wydarzenie budowlą równą tym uczuciom, które wówczas wypełniały serca wszystkich Gruzinów, a przy tym chcąc uczcić 1500 lat istnienia gruzińskiego kościoła ortodoksyjnego. Ogłoszono konkurs i wybrano projekt i tak rozpoczęła się historia katedry Trójcy Świętej.




Budowa kościoła rozpoczęła się w 1995 roku, a poświęcono już ukończoną katedrę w 2004 roku. Stoi w centrum otoczonych murem ogrodów, na jasnym, wyłożonym płytkami placu, Wydaje się być nieco wyniosła i nieprzystępna. I chyba coś z tej atmosfery udzieliło się duchownym, którzy tu mają swoją siedzibę. Jak nigdzie indziej, w żadnym gruzińskim kościele, właśnie tutaj duchowni wydawali mi się wielkopańscy i napuszeni. A gdy udzielali sakramentów, sprawiali wrażenie wręcz groźnych. I bynajmniej nie byli skorzy do rozdawania błogosławieństw na lewo i prawo. 










Wewnątrz smukłe kolumny i wysokie sklepienie, ikony, złoto, tron i duży sklep z dewocjonaliami. To nie jest przestrzeń, która objęła by cię swoim duchem, otuliła atmosferą, byś poczuł się jak u siebie i by nie chciało ci się stąd wychodzić. Tu trzeba przesuwać się bezszelestnie, szeptać ukradkiem, by nie ściągnąć na siebie srogiego wzroku,jakim obdarzyć cię mógłby rozłożysty patriarcha siedzący w fotelu. Otoczony świtą duchownych niższej rangi, a twardo broniących dostępu do niego.
Ale kościół stanowią nie jego władze, a ludzie, którzy przyszli tu by dać świadectwo swojej wierze. Chcący pomodlić się w skupieniu, zapalić świeczkę i zamyślić się patrząc w jej płomień. By poszukać w rozlicznych wizerunkach prawdziwego boga. To w ich twarzach starałam się dostrzec sacrum, to ich duchowość mnie niezmiennie fascynowała.














A gdy ponownie wyjdzie się na nieskazitelny plac, koniecznie trzeba na chwilę zatrzymać się, by spojrzeć poniżej, na tętniące życiem tbiliskiego profanum.






4 komentarze:

Jo pisze...

chyba nie miałabym odwagi robić zdjęć w środku, tylko takie kadry w pamięci ;)

wkraj pisze...

Niezwykła architektura, nie do wiary, że ten kościół jest tak młody.

Pozdrawiam.

Mo. pisze...

Bardzo mi się podoba! Jest ciekawa architektonicznie i ślicznie wygląda na tle błękitnego nieba.

rejsy.pl pisze...

Niesamowite zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Dużo podróżuje, ale takiego cuda jeszcze nie widziałem

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...