Za mną bardzo niżowy dzień.
Uderzyłam głową w mur i zastanawiam się, czy w życiu warto w coś wkładać serce. Wiem, wiem, że warto, tak tylko sobie piszę. Czasem widzę, że bylejakość, zachowawczość, mierność, szarość wygrywa, i to boli. Człowiek stara się, a wychodzi jak zwykle. Może więc nie warto się starać?
Pozdrowienia od Muchy.
6 komentarzy:
śliczny blog pełen ciekawych zdjęć buziaczki.
Najważniejsze, że wylazło słońce:)
Dziękuję Agatko :)
Fotograsia, u mnie dzisiaj dopiero wylazło i to w mundurze ;)
Ojej. No tak. Ludzie to źródło największej radości z jednej i największej udręki z drugiej strony. Też miałam się smutną okazję o tym (znowu i wciąż) przekonać kilka dni temu. Ale - Ci co są źródłem radości, wszystko wynagradzają - balsam na przycięte skrzydełka. Czytam tym razem posty od końca, tym łatwiej mi stwierdzić, że mam rację - już o post dalej - o wiele lepiej :-). Uściski i samych życzliwych, mądrych i szczerych ludzi wokół!
Dziękuję Mamo Ammara. Tak to już chyba jest, że do końca będziemy się przekonywać, raz, że ludzie są w porządku, za drugim razem, że nie za bardzo. Taka mozaika. Ważne chyba jest by zawsze być otwartym, bez uprzedzeń. Choć czasem ból nie pozwala.
Prześlij komentarz