Maj, mój ulubiony miesiąc, od kilku lat jest jak rozżarzona płyta kuchenki. Człowiek smaży się na niej powoli w oczekiwaniu decyzji o swoim dalszym losie - o pracy. I tak już trzeci rok. Tym razem już ostatecznie. Moja szkoła w tym roku przestaje istnieć. I może ten ogromny stres zawinił, że maj powitałam grypą stulecia, przerażając tym swoje dziecko. W takim stanie mnie jeszcze nie widziało. A później gdy doszłam do siebie, proceduralne koło (czy też żarna) zaczęło się toczyć.
Ponoć ocalałam i dostałam pracę w innej szkole, ale na razie tylko ponoć. Na razie wypowiedzenie mam w ręku i czekam na obiecany dekret przeniesienia. Nie każdy z nas miał tyle szczęścia...
Może to, zwłaszcza po przeczytaniu poprzedniego wpisu, nie koniec świata. Ale jak się czeka na decyzję, jak przychodzi taki moment w życiu, a przecież to my stanowimy fundament dla naszych rodzin, nie jest łatwo. Jasne, później człowiek się podnosi, walczy, stara się. Ale te kilka tygodni to czas, gdy trudno się zebrać w sobie i pisać o podróżach. Ja uciekłam między innymi w książki, którymi też się zamierzam z Wami podzielić.
Mam nadzieję, że wybaczycie tą nieobecność i dziś wybierzecie się ze mną na krótki spacer po ukochanej Kornwalii, do Bodmin Moor. Bardzo się cieszę, że podobała się wam postać Pani Teresy i dziękuję Ajce, że wezwała mnie do odpowiedzi i tym samym przywróciła do życia :)
Kornwalia to naprawdę magiczne miejsce :)
Launceston
8 komentarzy:
Mam nadzieję, że wszystko sie uda zgodnie z planem. Wiem, co znaczy być bez pracy, ale póki jest zdrowie, wszystko jakoś się inne ogarnie... Zdjęcia piękne!
Cieszę się, że ucieczka w książki pozwoliła Ci jakoś trzymać pion. W roli "deski ratunkowej" świetnie sprawdzają się też wspomnienia..."Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych chwil swojego życia. Wracaj do nich ilekroć w Twoim życiu wszystko zaczyna się walić". Fajnie, że wróciłaś. Mam nadzieję, że wszystko się wyprostuje i ułoży tak jak byś sobie tego życzyła. A Kornwalia jest przepiękna, zgadza się. I Twoje zdjęcia to potwierdzają.
Cudowne widoki...
To pierwsze zdjecie jak z bajki...kornwalia tajemnicza i niezwykla. Zycze Ci konca tych niepewnosci!!! sle serdecznosci
Przepiękne zdjęcia ! ! ! Jak zawsze :)
Życzę, aby nowa praca dała więcej satysfakcji, a jakby co, myślę, że byłabyś świetnym pilotem wycieczek ;)
Pieknie. Zycze wszystkiego dobrego!
Niesamowite robisz zdjęcia. Nikonem?
Trzymaj się dalej Urszulo a ta Kornwalia udała się Bogu w naturze a Tobie w zdjęciach. Pozdrawiam!
Prześlij komentarz