Takie są dodatkowe bonusy wyjazdu na festiwal Wiatraki do Raciborza.
Właściwie browar był pierwszym, sobotnim punktem tej podróżniczej imprezy. Bilety trzeba było sobie zarezerwować wcześniej, co tez uczyniłam, pomyślałam bowiem o kilku zdjęciach na bloga. Powiem Wam, że z powodu ograniczonej ilości miejsc, chwile oczekiwania na wejście na teren browaru były całkiem ciepłe. Ba, dochodziły do punktu wrzenia piwa w kadziach. Bo ktoś tam nie wiedział o rezerwacji, komuś nie udało się skontaktować, ale suma summarum, weszli wszyscy. Nawet zebrała się grupa na drugą turę.
W swojej naiwności sądziłam, że zobaczę w tym, nieomalże 450 letnim browarze wielkie drewniane beczki, owinięte wiekowymi pajęczynami półki z butelkami piwa. Nic bardziej mylnego. Browar oczywiście produkuje piwo w sposób jak najbardziej współczesny, korzystając z nowych technologii i bynajmniej nie wiekowej aparatury. Zwłaszcza, że po wielkiej powodzi w 1997 roku miał wiele lat przerwy w swojej działalności i musiał zostać wyremontowany i ponownie zdobyć swoim produktem polski rynek.
Nie będę truła jak przebiega produkcja tego bursztynowego trunku, jeśli ktoś ma ochotę o tym poczytać polecam specjalistyczną stronę - o piwie. A wiecie, że piwo wyrabiano już 5000 tysięcy lat temu, w Chinach? Natomiast w Mezopotamii, na glinianych tabliczkach został po raz pierwszy opisany proces jego produkcji. Nawet Hammurabi w swoim Kodeksie zawarł przepisy na jego temat.
Przebywanie w niektórych pomieszczeniach bywa niebezpieczne z powodu wydzielających się oparów dwutlenku węgla w ilościach zagrażających życiu.
Po zakończonym zwiedzaniu zaproszono nas na degustację. Piwem częstowano hojnie, ale ja ograniczyłam się do pół szklaneczki. I tak szumiało mi w głowie, choć nie wiem czy należało do tych mocniejszych. Ale bardzo żałuję, że nie mogłam skosztować "twierdzowego ciemnego" zawierającego nie tylko karmel, aromat korzenny ale i miód. Bardzo intrygujący skład. Nie uważacie?
6 komentarzy:
Ja kiedyś byłam w browarze w Żywcu, ale tam mają jeszcze świetne multimedialne muzeum.
Ale taki napój z pianką prosto z kadzi musi być super :)
Interesująca fotorelacja, mam nadzieję, że piwo smakowało.
To wspaniały bonusik.
Rodzynki sułtańskie, niestety prosto z kadzi nie piłam. Chyba nie byłoby smaczne, bo tam dopiero fermentuje :)
Wkraju, dziękuję za miłe słowo i gościnę. Smakowało - ale u mnie z tym smakowaniem jest niebezpiecznie :) Mam samą głowę.
Fotograsia, zwłaszcza dla piwoszy :) Było tam wielu :)
Prześlij komentarz