Sówka, to prawie "ja":))) Też prowadzę nocny tryb życia. Uleńko jak zwykle siedzę u Ciebie i podziwiam fotki a właściwie to, co one przedstawiają!!!!! Fantastyczne zdjęcia !!!! Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko.
Normalnie... osowiałam na ich widok Ula. Są piękne.
Swego czasu, u mnie na wsi w P. sowy zadomowiły się w stodole. Wieczorami pohukiwały i były częścią naszego wiejskiego życia. Stodoła u nas bardzo duża i wysoka - one mieszkały pod dachem i tylko dopiero wtedy, jak było tam pełno słomy po strop - można było zobaczyć ich gniazdo - ze starego koszyka, jaki powiesił im mój tata. Miały małe. Ale potem ślad po nich zaginął.... szkoda... Może to koty je wystraszyły?
Mamy swoja sowe, ktora jest biala jak snieg... Zadomowila sie... tylko, ze pozostawia po sobie biale plamy gdzie badz... chyba bedzie trzeba ja zmusic do przeprowadzki! Piekne zdjecia i sowy oczywiscie! Serdecznosci Judith
Amisha, mi kiedyś uczeń przyniósł sówkę do domu, gdzieś ją znalazł tułającą się, jeszcze nie latała. Zamieszkała u mnie na jednej z półek w meblach. Robiła pobudkę o 6 rano wołając mięsa, a czas był kryzysowy :) Polowała na mojego doga, a ten umierał z zazdrości ale z drugiej strony bronił jej przed wszystkimi. Zamieszkała później u znajomej w ogrodzie.
Mała Mi, moje demony raz są jak baranki oswojone i łagodne, a drugim razem łapią za gardło. Życie toczy się dalej i ginie w wielkiej niewiadomej. Byle do przodu. A ja staram się nabrać sił przed walką. Pozdrawiam Cię mocno.
10 komentarzy:
Sówka, to prawie "ja":))) Też prowadzę nocny tryb życia. Uleńko jak zwykle siedzę u Ciebie i podziwiam fotki a właściwie to, co one przedstawiają!!!!! Fantastyczne zdjęcia !!!! Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko.
Normalnie... osowiałam na ich widok Ula. Są piękne.
Swego czasu, u mnie na wsi w P. sowy zadomowiły się w stodole. Wieczorami pohukiwały i były częścią naszego wiejskiego życia. Stodoła u nas bardzo duża i wysoka - one mieszkały pod dachem i tylko dopiero wtedy, jak było tam pełno słomy po strop - można było zobaczyć ich gniazdo - ze starego koszyka, jaki powiesił im mój tata. Miały małe. Ale potem ślad po nich zaginął.... szkoda... Może to koty je wystraszyły?
Mamy swoja sowe, ktora jest biala jak snieg... Zadomowila sie... tylko, ze pozostawia po sobie biale plamy gdzie badz... chyba bedzie trzeba ja zmusic do przeprowadzki!
Piekne zdjecia i sowy oczywiscie!
Serdecznosci
Judith
Ooo tak... zdecydowanie poczułam się jak u Harrego :)
P.S. W drodze :) demony czasem opętują każdego... wiem to :) czasem trzeba z nimi walczyć, a czasem nauczyć się żyć razem. Jak Ci idzie kochana?
Bardzo lubię sowy za ich wspaniałe upierzenie. tak więc sprawiłaś mi dużą przyjemność prezentowanymi zdjęciami.
Dziękuję i pozdrawiam
Grażynko, ja też taka prawie sowa, zwłaszcza w ferie :) Dziękuję i równie mocno pozdrawiam :)
Amisha, mi kiedyś uczeń przyniósł sówkę do domu, gdzieś ją znalazł tułającą się, jeszcze nie latała. Zamieszkała u mnie na jednej z półek w meblach. Robiła pobudkę o 6 rano wołając mięsa, a czas był kryzysowy :) Polowała na mojego doga, a ten umierał z zazdrości ale z drugiej strony bronił jej przed wszystkimi. Zamieszkała później u znajomej w ogrodzie.
Judith, pozwól jej mieszkać :)Dziękuję za miłe słowa :)
Mała Mi, moje demony raz są jak baranki oswojone i łagodne, a drugim razem łapią za gardło. Życie toczy się dalej i ginie w wielkiej niewiadomej. Byle do przodu. A ja staram się nabrać sił przed walką. Pozdrawiam Cię mocno.
Wkraju, dziękuję za odwiedziny i za miłe słowa :) Dziś z dedykacją dla Ciebie następna porcja sówek :)
Prześlij komentarz