Na najnowszych zdjęciach na Trip Advisor widać już odmalowane pięknie doniczki na żółto i niebiesku :) Jest tam też Hassan, który nam w Luksorze pomagał.
"Albowiem to, co raz zostało zobaczone, nigdy już nie powróci do chaosu." Vladimir Nabokov
niedziela, 7 lutego 2010
Hotele, hostele, szałasy cz.2
Nasz kącik w Luksorze był jednym z najsympatyczniejszych hotelików, w których mieszkaliśmy. Bardzo tani, skromny ale z przemiłą, zawsze pomocną i sympatyczną obsługą. Nie będę pisać plusów i minusów jak w przypadku Kairu, bo napisałabym wszystko na plus. Bardzo dobre śniadania na tarasie, bliskość dworca, cornishe, restauracji, na dole sklepik i soczkarnia, w pobliżu niedroga kafejka internetowa - czego chcieć więcej. Gośćmi hotelu opiekował się Hassan. Tylko nie dajcie się nabrać w zaprzyjaźnionej fabryce alabastru - tak jak to my się zrobiłyśmy ;) Tu za pośrednictwem Hassana wykupicie przelot balonem o wschodzie słońca i inne atrakcje i to naprawdę niedrogo. My na pewno tam wrócimy i spędzimy jeszcze kilka dni bo warto. Chcemy w przyszłym roku ponownie zrobić taką długą wyprawę - Insh Allah (Jeśli Allah pozwoli) oczywiście. Żeby tylko dolar był tańszy ehh...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz